sobota, 14 grudnia 2013

Tak bardzo mam czasami ochotę coś zmienić. Nie wiem, choćby naprawić świat. Widzę, jak wygląda w obecnej chwili moje życie. Nie mam co się skarżyć, wszystko jest bardzo dobrze. Problem w tym, ża widzę również te kilka elementów, które z chęcią bym zmieniła, ale nie mam w sobie wystarczająco samozaparcia czy odwagi, by to zrobić. Tym bardziej, że zmiany we mnie i w moim otoczeniu podobają się mnie, ale często odrzucają osoby, których nie powinny ode mnie odrzucać. Szczęście jednej osoby często jest okupione szczęściem drugiej osoby, nawet jeśli nie jest to na wielką skalę, to jednak zawsze.
Chciałabym coś zrobić, coś, co będzie pożyteczne, dobre, piękne, pożądane. Nie wiem co, ale mam potrzebę działania, potrzebę aktu. Taki wewnętrzny przymus, który w sobie powstrzymuję, bo tego się ode mnie wymaga.Ostatnio w ogóle coraz częściej czuję się spętana, a tego nienawidzę. Nienawidzę nie być sobą.
Nie ma tu nikogo, kto mógłby starać się myśleć jak ja, starać się zrozumieć moje motywacje. Nie ma tu nawet nikogo, z kim mogłabym poprowadzić ekspresyjną dyskusję, a tego też ogromnie mi brakuje. Nie potrafię zrozumieć wielu rzeczy, wydają się dla mnie dziwne i nielogiczne. Nienaturalne, bo natura jest logiczna. Ludzie nawet nie próbują zastanawiać się nad swoimi poglądami, popędami, celami. Po prostu przyjmują jakiś wzorzec, i starają się pod niego dostosować, nie mając tam naprawdę w sobie korzeni tych poglądów, jedynie lustrzane odbicie. Może dlatego też czyją się atakowani, gdy pyta się ich o coś z zakresu korzeni...? Np, 1: Lubię metal, więc muszę słuchać wszystkich podstawowych zespołów metalowych, znać całą dyskografię zespołu, którego piosenka mi się spodobała i pod żadnym pozorem nie słuchać innych gatunków. 2: Czemu? 1: Bo tak się powinno robić, bo uważam, że to sensowne, bo tak mi się podoba. 2: Ale dlaczego?? 1: Ale dlaczego mnie atakujesz? Czemu chcesz mnie przekonać do swoich racji? 2: Ale ja przecież tylko pytam...
Nie chce podpasowywać się pod takie scenariusze. Lubiłam metal, ale może właśnie przez to, że nie lubiłam słuchać całych dyskografii danych zespołów, albo po prostu miałam gdzieś ich inne utwory, a nie "powinnam", mi się znudził. Teraz, nie mam ochoty tego słuchać, tylko mnie denerwuje.
Nie rozumiem, dlaczego to wszystko musi być takie schematyczne. To trochę jak standardy w KFC - robić wszystko bezmyślnie, byle pasowło pod wzór.
Dziękuję za uwagę, dobranoc.

2 komentarze: