środa, 9 stycznia 2013

To be a little crazy...

   Obejrzałam dzisiaj film - Duchy Goya'i. I szczerze mówiąc, gdyby nie to, że musiałam go obejrzeć, bo Pani wykładowca z antropologi wpadła na ten genialny pomysł. I jestem jej za to bardzo wdzięczna - film ten bowiem otworzył kolejną klapkę w moim jakże niedoświadczonym mózgu początkującego psychologa.
   Nie będę zdradzać tu fabuły, bo nie jest ona najważniejsza. Wiadomo, ideą główną filmu było ukazanie, że każdą ideę, nawet tą najbardziej szlachetną, można spaczyć i naciągnąć do własnego użytku. Jednak to też nie jest tym, co mną wstrząsnęło. To przypadek Ilnes, pięknej młodej kobiety był czymś jakże dziwnym i prawdziwym jednocześnie. Świadomość tego, że to właśnie z takimi ludźmi przyjdzie mi niedługo pracować, jest w pewien sposób zachwycająca. Ta kobieta zwariowała, bo była normalna, tylko los chciał, że jej dobro i miłość zbyt długo były poniewierane. Polecam ten film wszystkim, daje dużo do myślenia. 
   Oczywiście jedną z głównych postaci w tym filmie był Francisco Goya. Samo patrzenie na pociągnięcia pędzlem po płótnie budzi we mnie chęć do tworzenia. I choć wiem, że wiele osób uważa moje prace za kompletne beztalencie, ta pasja nigdy nie zginie. Poza tym, jako przyszły psycholog muszę mieć do siebie pewien dystans, negatywna krytyka nie może mnie tak po prostu wpędzić w depresję czy w ogóle zmienić mój sposób patrzenia na cokolwiek, może być jedynie motywacją do doskonalenia emocji. Denerwują mnie strasznie ludzie, którzy krytykują wszystko naokoło, chociaż sami nie robią kompletnie nic, z lenistwa czy obawy przed niepowodzeniem.
   Ale może na tym zakończmy, żeby nie było, że się czepiam czy coś. Po prostu są ludzie, którzy chcą żyć dla siebie, rozwijać się, bogacić, tworzyć; ale są i tacy, którzy obierają sobie za cel trucie życia innym. 
   Bywa.
   Postaram się pisać częściej, choć i tak nikt tego nie czyta - ale to jednak rozwija, wiecie. Poza tym, planuję stworzyć sobie kolejnego bloga, tym razem o psychologii, żeby nie zapomnieć niczego istotnego z tego, czego nas tu uczą. No i chyba najwyższy czas dokończyć bloga o historii sztuki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz